poniedziałek, 2 września 2013

Dzień 3 - brnę dalej w nieznane.

photo by: MaaykeKlaver

Tak właśnie dotrwaliśmy do dnia trzeciego. Całe weekend w zasadzie przebimbaliśmy, ale niespecjalnie żałuję, w końcu po to mamy te 2 dni, żeby odpocząć.
W piątek otrzymałam swoja pierwszą paczkę bezglutenowej żywności z firmy "Bezgluten" i mogę Wam powiedzieć, że już ją polubiłam. Rewelacyjne podejście do klienta. Wszystko ładnie zapakowane w obszerną paczkę, a dodatkowo oprócz mojego zamówienia dostałam duże pudełko darmowych próbek :). Makarony, chleb a nawet 0,5 kg mąki. Do tego oczywiście katalog i cennik. Po prostu rewelacja. naprawdę polecam. Jedyne, do czego mogę się przyczepić to bułek. Były w przecenie, więc mogłam się w zasadzie spodziewać, ale dostałam trochę zczerstwiałe. Mam jednak i na to sposób. Na trochę do piekarnika lub na suchą patelnię i Voilà:).

Wczoraj poczynilam również pierwsze w życiu bezglutenowe bułeczki. Byłam sceptycznie nastawiona, ale naprawdę niepotrzebnie bo wyszły pyszne :) Niestety bez zdjęcia, może następnym razem, ale odsyłam do bloga Natchniona.pl tam znajdziecie piękne zdjęcia :).
Poczyniłam jednak sobie wczoraj małą przyjemność - kakao na mleku ryżowym. Pycha ! W dodatku nie ma nic prostszego - podgrzać mleko, dodać kakao wymieszane w odrobinie ciepłego napoju, dodać ksylitolu, chwilę podgrzewać i gotowe :) Lepsze niż z mlekiem :D


Jak byłam kiedyś na SB to bardzo często sobie takie robiłam, tyle, że z mlekiem 0,5% i słodzikiem, czyli samo zdrowie... Ale było minęło.
Dzisiaj zaczynam kolejny dzień walki ze słabościami, wsiadam na rower i w końcu pojadę gdzieś w wyobraźni. Czas najwyższy. Czas obijania się, uważam za zakończony.

P.S. Na koniec zakomunikuję, że waga spada. Po dwóch dniach diety, 0,8 kg w dół :).

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz