wtorek, 24 września 2013

Dzień 25 - choróbsko

photo by: CasheeFoo

Tak. Dopadło i mnie. Ten piątek mnie jednak wykończył i zdjął płaszczyk odporności. Siedzę teraz w domu po wizycie u lekarza i popijam teraflu. Przypisała mi antybiotyk, ale powiedziała, żeby się wstrzymać ze 2 dni, jeżeli domowe sposoby nie pomogą, wtedy po niego sięgnąć. Mądra decyzja. Nie ma co się faszerować bez potrzeby. Dostałam też za prośba nową porcję Euthyroxu 125 i 100 bo już mam na wykończeniu, więc do przyszłego roku i kolejnej wizyty u endokrynologa wystarczy. Jestem bardzo ciekawa czy dieta cokolwiek pomoże w poprawieniu wyników. Trzeba czekać.

Wciąż nie mogę się zdobyć na krok zakupienia suplementów. Wiecznie jakieś potrzebne inne wydatki. Może jakoś powolutku się uda. 

Stanęłam dzisiaj na wagę i pokazała 68,6 kg. czyli spadek o kolejne 0,5 kg w przeciągu 3 dni. Na razie nie zapisuje wyniku, bo wiadomo, ciężar ciała waha się w tygodniu. Mam ustaloną sobotę i wtedy prowadzę oficjalne zapisy. Taki wynik jednak cieszy :).
Znalazłam tez dla siebie prezent na schudnięcie do docelowej wagi :). Oto ona:


Tak ! Dokładnie to ! Od tego miesiąca odkładam sobie po 50 zł i będzie jak znalazł prezent :). Na tatuaż jeszcze pewnie poczekam zanim znajdę dobrego specjalistę a i nazbieram potrzebną kwotę. To jest rewelacyjne. Kuzynka takie miała 2 razy, w kolorze brązowym, poleciła mi dobrą fryzjerkę w stolicy. Już nie mogę się doczekać :). A i Łukasz nie oponował, powiedział, żebym robiła jak chcę ! Tak ! Teraz to mam mega motywację nie ma co ! :)

Postanowiłam też, że jak tylko wyzdrowieję i będę na siłach, zacznę P90X. Rozpocznę tygodniem lub 2 przygotowującymi a potem do dzieła. Nie ma obijania się i pobłażania sobie, wiecznych wymówek i wmawiania sobie że nie potrafię, albo nie dam rady. Na wakacje 2014 będę wypasiona. Chociaż wakacje to mam gdzieś, robię to dla siebie i tylko dla siebie :).

~ * ~

Wchodzę ostatnio znów na vitalię, jakoś się od niej troszkę uzależniłam. Nie prowadzę pamiętnika, bo tu jest moje miejsce, ale często zaglądam na forum i do pamiętników innych koleżanek. Tu pozdrawiam Calineczkę i Moymirkę ^_^. Dajecie, dajecie ! :). Jak świetnie, że grupka odżyła brakowało mi jej :). I was dziołchy :).
A teraz do sedna. Weszłam ostatnio na pamiętnik jednej z dziewczyn. Jest mojego wzrostu, ma już idealna wagę. Odchudza się jednak dalej. Dąży do 48 kg. Ok nie moja sprawa, robi co chce. Ale na miłość Boską, dlaczego ona nic nie je ? Jogurt, talerz zupy i owoc? Co to za posiłki? I jeszcze jest adorowana przez inne dziewczyny jak to sobie świetnie radzi. Tak naprawdę nie jest to moja sprawa, ale nie mogę patrzeć jak dziewczyna robi sobie krzywdę. Jak można samemu tak się krzywdzić. Nie rozumiem tego... Dorosła kobieta, powinna mieć już co nieco w głowie. W tym wieku myślałam, że się dojrzewa i wie podstawowe rzeczy... Teraz tylko czekać aż padnie gdzieś w autobusie albo zasłabnie na chodniku... Ehh...Do tego nie zauważyłam, żeby ćwiczyła. Już czuję tę galaretkę. Cóż. Każdy dba o ciało na swój sposób. Nie mi oceniać...

Tak ponura zakończyłam, ale teraz głowa do góry i pod kołdrę się wygrzewać :)

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz