środa, 18 września 2013

Dzień 19

photo by: Nigrita

No i mamy środę a ja dalej zdrowa. Coś z tą obniżoną odpornością przy hashimoto to chyba bzdury, przynajmniej w moim wypadku. Nigdy nie łykam żadnych witamin, rutinoscorbinów i tym podobnych wynalazków i choruję max raz w roku albo i to nie. 
Jednak czuje się z deka dziwnie.. Głowa rozsadza, uszy i policzki zaczynają mnie palić, tak jakby gorączka szła a do tego gardło mam zaciśnięte. Nie wiem co to będzie. Okaże się pewnie wieczorem lub jutro.

Kurczę, pomyśleć że to już zaraz będzie 3 tydzień od kiedy jestem na bezglutenowej diecie, nie jem słodyczy, ani cukru, nawet mnie do tego nie ciągnie. Jedyną słodyczą jest dla mnie owoc lub tabletka stevii do mięty. Oczywiście tęsknię za czekoladą, ale nie w takim stopniu uzależnienia jak kiedyś. W szufladzie leży gorzka 70% z pomarańczą. Zjedzone może 4 kostki i to na spółkę z Łukaszem. Tak sobie leży i czeka na gorsze dni... A na górnej półce w szafce stoi całe pudełko pysznych trufli. Nie tknięte od lipca. Nawet o nich zapomniałam :). Jedyną rzeczą, którą mogłabym teraz zjeść są Jelly Beans. Uwielbiam te żelki. Chociaż jedna ma ledwie 4 kcal, to nigdy nie kończy się na jednej a na połowie lub całym opakowaniu :). To moja zmora. Za każdym razem kiedy jestem w sklepie to spoglądam na nie tęsknym wzrokiem, ale umysł się odzywa i mówi "daj spokój, najesz się i co będziesz z tego miała? Wszystko zaprzepaścisz". Dobrze, że chociaż on jest teraz po mojej stronie, bo ślinianki i żołądek na pewno nie :).

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz