poniedziałek, 18 listopada 2013

Dzień 80

photo by: bittersweetvenom

Coraz dłuższe przerwy zdarzają mi się w pisaniu. Nie za dobrze.. Ale tym razem mam usprawiedliwienie - kolacja urodzinowa mamy. Miałam sporo przygotowań, pieczenia i w samą sobotę musiałam mamie pomóc. Od 12 się krzątałyśmy, żeby tylko ze wszystkim zdążyć. Jedzenia było full, ale mama tłumaczyła to sobie słowami "skoro 18tki nie miałam to zrobię sobie 50tke". I słusznie :). Kolacja okazała się bardzo udana, przyjechała siostra z narzeczonym ze śląska, więc mogłyśmy się w końcu zobaczyć. Teraz dopiero na święta, więc przyjdzie czekać cały miesiąc. Najadłam się za wszystkie czasy, spróbowałam po kawałku ciasta i byłam full. Wódeczka też swoje kalorie miała. Niedziela minęła niezwykle leniwie, bo na nic nie robieniu. Kompletnie. Nawet obiad przytargałam od rodziny więc nie musiałam nic robić. Byłam niestety bardzo marudna i nieznośna. Nie mogłam znaleźć sobie miejsca i zajęcia. Czym to spowodowane? Nie mam bladego pojęcia, chcę tylko, żeby dzisiaj było bardziej pozytywnie. Jedzeniem też zgrzeszyłam, ale obiecuję. Teraz będzie względnie. O zgrozo nie mam jednak nic w domu, kompletnie, musiałam kombinować z posiłkami do pracy. Musiałam sięgnąć po nieszczęsny szybki kubek w postaci budyniu Słodka Chwila, bo nawet chleba nie było. Zakupy dopiero po pracy. Trzeba to jakoś przetrwać. 

Dzisiaj w planach zaczynam ćwiczyć z Łukaszem. Planem takim jak zakładałam, czyli co 2 dzień, bo On i tak nie da rady codziennie mając ciężką fizyczną pracę. Idziemy od początku cały zestaw, więc będę miałam ok 4 tygodni zrobionych na zaś, ale dzięki temu nauczyłam się programów. Może zrobimy sobie dzisiaj zdjęcia do porównania, zobaczy się. Ja w dni wolne chcę robić ten rowerek z AB Ripperem w miarę możliwości. Sprzęt cały czas stoi i się kurzy, i po prostu muszę mieć z niego jakiś pożytek, bo będę na siebie zła, że wydałam kasę na swoje widzimisię. Chcę tylko być na powrót taka sumienna we wszystkim co robię i zobaczyć kolejne efekty. Przegonić tego całego lenia i nie szukać kolejnych wymówek u Lubego. Bo może on mnie poratuje i powie "daj sobie dzisiaj spokój" a ja na pokaz będę się sprzeczać, mimo, że w środku cieszę się, że to powiedział.

Tak więc zaczynami od nowa. Do Nowego Roku pozostało tylko 45 dni. To bardzo mało czasu! Spinamy poślady i jedziemy z tym koksem !!

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz