środa, 6 listopada 2013

Dzień 68

photo by: Noxifer
Dzisiaj mam ciężki dzień. Nawet bardzo. Nie chodzi o pracę, związek. O samopoczucie. Wstałam z potwornym bólem żołądka i brzuchem jak piłeczka. Nie wiem czym jest to spowodowane, obstawiam zbliżający się @. Ma pojawić się już dzisiaj lub jutro. Dlatego zdycham. Dosłownie i w przenośni. Ledwo zwlokłam się z łóżka, a śpię tyle godzin co zawsze, nie mniej. Do tego doszła opuchlizna całego ciała, przez co myślę, że przytyłam z 5 kilo, mam wyrzuty sumienia i odechciewa mi się jeść. Powinnam chyba przestać czytać vitalię, bo głupieję z każdym kolejnym dniem. Bo jem za dużo cukrów z tego i tamtego, bo za dużo pieczywa, bo za mało. Oszaleć można :/. Naprawdę odechciewa się żyć. Kiedyś nie miałam takich problemów, nie było tego całego rygoru, wystarczyło jeść mniej i nikt się nie czepiał. A teraz? O byle co, bo za mało tłuszczu, za dużo węglowodanów, nie ma białka, witaminy, ekologia. Aaa !!

Jestem w cholernym nastroju. Lepiej się nie zbliżać...

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz