poniedziałek, 14 października 2013

Dzień 45 ~ 1/90 ~

photo by: JunJun510

Day 1 - Core Synergistics

Nie powinnam wychodzić dzisiaj z domu. Wiedziałam, że coś będzie nie tak z tym dniem, miałam dziwne przeczucie. I niestety sprawdziło się. Zachodzę do pracy, rozkładam się jak zawsze, komputer te sprawy. Podłączam do prądu zasilacz. Nie działa. Myślę, no nie, jeszcze tego mi teraz brakowało... Kopię, stukam, kręcę. Nic. Cholerna lampka nie chce się zaświecić. Poszłam do informatyka, może on coś poradzi. Diagnoza - zasilacz do wymiany. Zajebioza. I pomyśleć, że to dopiero początek dnia.
Jedynym pozytywnym akcentem jest dzisiaj zmiana w moich wymiarach. Musiałam podać kuzynce aktualne centymetry. Po tygodniu ćwiczeń ubyło mi 4cm z brzucha, 2cm z bioder, 1cm z uda i 1,5cm z łydki. Łącznie 8,5cm w przeciągu zaledwie tygodnia ! To dopiero motywacja :). Teraz kolejne pomiary przeprowadzę już po 30 dniach z p90x. Może i zdjęcia wtedy sobie pyknę? I dzisiaj też? Zobaczymy. Oczywiście zostaną one tylko dla mojej wiedzy, ludzie nie muszą widzieć tego jakie mam cielsko :).
W planach dzisiaj Core Synergistics, czyli mały hardcore jak dla mnie, ale przeżyję! Dałam radę ostatnio, dam i teraz ! Marzy mi się zrobienie normalnej pompki. Oj tak ! Najgorzej, że w czwartek czeka mnie praca na drążku, a ja go po prostu nie mam ! Muszę coś wymyślić bo będzie ciężko. Mam niby gumę, którą można zastąpić ćwiczenia na wyżej wspomnianym, drążku, ale nie za bardzo jeszcze wiem jak. W dodatku ostatnio mi się porwała i muszę ją zszyć, bo poszło kółeczko w zaczepie na rączce. Na szczęście to nie guma. No nic. Coś poradzimy.

~ * ~

Dzisiaj znów jestem sama w pracy, nie wiadomo jak będzie jutro. Zaczyna mnie to już powoli irytować. Współpracownica przepracowała w tym miesiącu może tydzień i to nie cały. Nie ma to jak zadowolenie z takiego pracownika, nie ma co. Ja trzymam urlop na same święta, żeby mieć 2 tygodnie wolności, łącznie z sylwestrem. Ona? Będzie brała bezpłatny bo już jej zaczyna brakować. I jeszcze narzeka, jak to jej ciężko tutaj w pracy. Przesiedzi cały dzień, pogada, ponarzeka i pójdzie do domu. Ciężka praca. No dobrze, rozumiem, że ma swoją własną pracownię, która przynosi większe zyski, ale kurczę. Albo jedno, albo drugie, a jeżeli chce już robić dwie rzeczy na raz, to niech chociaż nie narzeka. I tyle.
Kierownik referatu też poszedł na urlop zdrowotny, bo zrobił coś z łokciem. Żyć nie umierać. Był miesiąc na urlopie, wrócił na tydzień i znów laba. Fajna praca, prawda? A mówią, że młodzi to lenie. Nieprawda. My białe murzyny od czarnej roboty. Im się nie chce? Dajcie nam! My chętnie weźmiemy ! Pff...

Nie wiem co ja dzisiaj pocznę w domu, bez komputera, jak ja ćwiczyć będę? Muszę zgonić Łukasza ze stacjonara na godzinę jak tak :(. Jak to życie uzależnione jest od komputera... Nieprawdopodobne...

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz