Na początek
kilka słów wstępu i ogólna charakterystyka.
Zapalenie tarczycy Hashimoto (przewlekłe limfocytowe zapalenie gruczołu
tarczowego, wole limfocytarne, choroba Hashimoto, ang.Hashimoto's
thyroiditis, chronic lymphocytic thyroiditis, łac. thyroiditis
Hashimoto, thyroiditis lymphocytica chronica) – najczęstszy
rodzaj zapalenia tarczycy i najczęstsza przyczyna
pierwotnej niedoczynności gruczołu tarczowego. Choroba o
podłożu autoimmunologicznym, często współistnieje z innymi chorobami
autoimmunologicznymi.
HISTORIA:
Pierwsze cztery przypadki choroby opisał w 1912 roku japoński chirurg pracujący w Berlinie, Hakaru Hashimoto (1881-1934). Wprowadził on na określenie tej jednostki chorobowej używany jeszcze niekiedy termin, struma lymphomatosa.
EPIDEMIOLOGIA:
Choroba
jest wyraźnie częstsza u kobiet, u których spotykana jest 10-20 razy częściej
niż u mężczyzn. Występuje predyspozycja rodzinna: u 50% członków rodziny
chorego stwierdza się obecność przeciwciał przeciwtarczycowych. Wskazywano na możliwy
związek mutacji w genie HLADR5 z rodzinną predyspozycją do tej
postaci zapalenia tarczycy. Wykazano związek z obecnością antygenów układu
HLA: DR3, DR5 i B8. Występuje także u dzieci, ale większość zachorowań
odnotowuje się u osób w wieku 45-65 lat.
Choroba
Hashimoto wchodzi w skład zespołów autoimmunologicznego uszkodzenia gruczołów
wydzielania wewnętrznego. Gdy współwystępuje z chorobą Addisona,
rozpoznaje się zespół Schmidta; w przypadku współwystępowania choroby
Hashimoto, choroby Addisona i cukrzycy typu 1 stwierdza
się zespół Carpentera
OBRAZ KLINICZNY:
Początek
choroby jest zwykle trudno uchwytny. Rozpoznanie ustalane jest zwykle w
zaawansowanej postaci choroby, gdy dochodzi do niedoczynności tarczycy.
W badaniu palpacyjnym można stwierdzić równomierne powiększenie
gruczołu, który jest niebolesny i ma twardą lub gumową konsystencję i guzowatą
powierzchnię. Niedoczynność tarczycy poprzedzona jest przez
przejściową tyreotoksykozę.
ROZPOZNANIE:
Rozpoznanie
opiera się na:
- Stwierdzeniu
zwiększonego stężenia przeciwciał anty-TPO-Ab, skierowanych
przeciwko peroksydazie tarczycowej (TPO)
- Stwierdzeniu
zwiększonego stężenia niespecyficznych przeciwciał antytyreoglobulinowych
- Wyniku
badania histopatologicznego tkanki gruczołu uzyskanej w biopsji
cienkoigłowej (BAC).
Jeżeli
współwystępują niedoczynność tarczycy i zwiększone stężenie przeciwciał
anty-TPO, biopsja nie jest konieczna.
źródło: Wikipedia
~ * ~
Niedoczynność
wykryto u mnie przypadkiem 2 lata temu. Podczas rutynowego badania, które
zlecił nie lekarz rodziny a ... ginekolog. W trakcie USG piersi doktor
postanowiła zajrzeć w rejony tarczycowe. Nie wiem do dzisiaj co ją do tego
skłoniło, ale jestem jej za to ogromnie wdzięczna. Stwierdziła, że
chyba coś jest nie tak i powinnam się wybrać na badania do endokrynologa. Tak
też zrobiłam. Okazało się, że moje TSH wynosi ok 10, kiedy norma to 0,27-
4,20. Reszta badań krwi, USG. Wyrok. Niedoczynność tarczycy. Dostałam Euthyrox
i miałam pojawić se za pół roku na kontrolę.
Udało
się, TSH spadło, ft3 i ft4 było w normie, cieszyłam się z malej wygranej. Dawka
ustalona, kolejna kontrola znów za pół roku, która już tak radosna nie była.
Moje TSH wyniosło po roku ok 11,8 czyli więcej niż na samym początku ! Pani
doktor zleciła zbadanie przeciwciał anty-TPO. Wynik: HASHIMOTO.
Na
początku nie wiedziałam z czym to się je. Myślałam, że to tylko nazwa nic
konkretnego. Niestety, moje samopoczucie nie ulegało zmianie. Dodam tutaj, że
pojawiły się u mnie niemalże wszystkie możliwe objawy niedoczynności. Senność,
wypadanie włosów, sucha skóra (przede wszystkim na łokciach, potrafiła być tak
niesamowicie sucha, że pojawiały się pęknięcia, aż do krwi), wieczna nadwaga i
niemożność schudnięcia mimo wszelkich starań, zaparcia, niskie ciśnienie,
wieczne uczucie zimna (w upalne dni potrafiłam siedzieć pod kocem), szybka
męczliwość (wejście na 4 piętro to była udręka, myślałam, że ducha wyzionę, a
nie byłam leniwym dzieckiem), opuchlizna twarzy i ciała.
Nie
wiedziałam, jak mam sobie z tym poradzić. Zaczęłam powoli
zagłębiać się w temat tej choroby, chciałam pozyskać trochę wiedzy.
To czego się dowiedziałam odrobinę mnie przeraziło. Nie zdawałam sobie sprawy,
że to tak poważne schorzenie i bagatelizowałam na początku sprawę. Dopiero po
tak długim czasie dojrzałam do tego, żeby walczyć z tym co mnie spotkało.
Największym
problemem jest dla mnie oczywiście waga. Jak każda kobieta, mam sobie wiele do
zarzucenia. Całe życie mam nadwagę, nigdy nie czułam jak to jest być po prostu
szczupłym i atrakcyjnym. Czuję, że mój wieloletni związek na tym cierpi, bo
wygląd nie pozwala mi na wiele rzeczy, nawet tych najprostszych, które dla
przeciętnego człowieka wydają się wręcz idiotyczne. Moja samoocena jest na
bardzo niskim poziomie i czuję, że nic tego nie zmieni, póki nie zacznę się
sobie podobać.
Próbowała
niezliczonej ilości diet. Zanim zdiagnozowano u mnie niedoczynność, udało mi
się zrzucić ok 12 kg i utrzymać tą wagę kilka miesięcy. Niestety, jak to w
życiu bywa zawaliłam sprawę i tak męczę się z balastem do dzisiaj. Do sukcesu
przyłożyła się dieta wysokobłonnikowa i normalna dawka ruchu w postaci jazdy na
rowerze stacjonarnym codziennie po pół godziny. Mam wrażenie, że po zaprzestaniu
tego odżywiania i pewnie w wyniku wielu czynników uwolniłam te hashimoto i
niedoczynność.
Rok
temu, przeszłam z narzeczonym na zdrowe odżywianie. Dużo warzyw, zero słodyczy,
ruch. Po prostu zdrowo. w przeciągu 2-3 miesięcy jemu udało się zrzucić 10 kg a
mi ... 3 kg. Czułam, że się zatracam, że wszystko traci sens i po prostu
zrezygnowałam, poddałam się. Miałam dość i totalnie olałam. Narzeczony poszedł
w moje ślady i oboje jesteśmy znów na linii startu.
Ostatnie
miesiące poświęciłam pogłębianiu wiedzy w oparciu o internet na temat choroby.
Dowiedziałam się tylu rzeczy, o których nie miałam najmniejszego pojęcia.
Trawiłam je parę miesięcy, dojrzewałam do myśli, że powinna zacząć robić coś ze
swoim życiem, zanim ucieknie mi między palcami i obejrzę się będąc już po
30-tce.
W
kolejnym, oddzielnym poście zamieszczę zalecenia dla osób zmagających się z tą
chorobą. Mam nadzieję, że to komuś pomoże. Jest to zlepek z kilu różnych stron,
forów. Sama dopiero zacznę wprowadzać je w życie i postaram się tutaj zamieszczać
swoje spostrzeżenia oraz wyniki moich regularnych badań. Wpadną tutaj
wypróbowane przepisy, suplementy godne polecenia.
W
chwili obecnej jestem na etapie porządków w szafkach i eliminacji wszelkich
zabronionych produktów, ale kiedy zacznę na pewno dam znać :). Szczerze, to już
nie mogę się doczekać, chociaż czuję nutkę niepewności, czy na pewno mi się
uda. Tym razem musi. Już zaliczyłam tyle upadków, że teraz czas na wzlot :).
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz